Nastał ranek. Zjedliśmy śniadanie w gronie rodziny Nowaków. Tego dnia poznałam młodszego brata Nadii - Pavela. Po posiłku podziękowaliśmy za nocleg i prowiant, który dostaliśmy od pani Ludmily i udaliśmy się do przyczepy. Na szczęście była nienaruszona. Bursztyn wymienił koła, po czym ruszyliśmy w dalszą drogę.
Dojechaliśmy do Pragi. To miasto było naprawdę duże i piękne. Zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, gdzie Bursztyn zatankował przyczepę, a także dokupił trochę benzyny na wypadek, gdybyśmy w czasie drogi potrzebowali zapasu. Zatrzymaliśmy się na chwilę w małej knajpce, gdzie razem z Wiki zamówiłyśmy kawę. Szarak tłumaczył nam szczegóły dalszej drogi.
- Będziemy jechać przez Austrię, co zajmie nam około pięciu godzin. - Mówił. - Powinniśmy tam być na piętnastą. Stamtąd pojedziemy do Włoch i dojedziemy dopiero w nocy, więc będziemy mieć postój do pewnego czasu. Muszę załatwić tam jedną sprawę.
- Jaką? - Spytał Słowik.
- Nie ważne... Lepiej żebyśmy się pospieszyli, bo im więcej czasu marnujemy, tym dłużej będziemy jechać.
Tak też zrobiliśmy. Po wypiciu kawy ruszyliśmy w dalszą drogę. Powoli żegnaliśmy się z Czechami. Niestety robiło się nudno, więc ja, Wiki i Słowik zagraliśmy w karty. Zauważyłam, że ta dwójka dobrze się dogaduje i że uroczo razem wyglądają. Wtedy przypomniała mi się ostatnia noc, kiedy usłyszałam, co mówił Szarak. Znów zaczęłam się dołować, więc by nie wyglądać, jak największe nieszczęście poszłam po prostu spać.
Obudziłam się około czternastej. Wyjeżdżaliśmy już z Czech. Austria była tuż, tuż. Spojrzałam na telefon. Dostałam dwie wiadomości od Agi. W pierwszym opisała akcję dwóch kolegów z naszej klasy, co poprawiło mi humor. Natomiast drugi brzmiał tak:
"Jak tam Oli? Gdzie już jesteś? Na końcu świata? Hehe :) Tęsknię bardzo! Kocham cię moja przyjaciółeczko ;*"
Nie chciałam, by się martwiła, więc od razu odpisałam.
"Za niedługo będziemy w Austrii. Jestem trochę zdołowana, ale twoje SMS'y poprawiły mi nastrój! Cieszę się, że jednak o mnie pamiętasz ;) Ja za tobą też tęsknię! Całuję ;*"
Wszyscy zgłodnieliśmy, więc zjedliśmy pyszne ciasto od pani Ludmily. Było naprawdę znakomite! Później panowała strasznie przyjemna atmosfera. Zaczęliśmy śpiewać durne pioseneczki i grać w śmieszne gry. Przez chwilę zapomniałam o całej sytuacji z Nadią i Szarakiem.
W końcu dojechaliśmy do Austrii. Jechaliśmy przez piękny Wiedeń. Widziałam pałac Shonbrunn, który wyglądał naprawdę niesamowicie! To miejsce było wspaniałe. Nie sądziłam, że kiedykolwiek spodoba mi się Austria. Aż żal było stąd wyjeżdżać. Mieliśmy tylko chwilkę postoju, bo Słowikowi nagle zrobiło się niedobrze i musiał odpocząć w jednej knajpce przy drodze. Wypił wodę, a gdy poczuł się lepiej ruszyliśmy dalej.
Było już ciemno. Znajdowaliśmy się na granicy Austrii. Włochy były coraz bliżej. Niestety Bursztynowi zamykały się oczy, a tylko on dobrze prowadził, więc zatrzymaliśmy się przy małym lasku. Od razu zasnął, a po chwili przysnęła też Wiki oparta głową o Słowika. Nagle Szarak gdzieś wyszedł i poprosił, żebym mu potowarzyszyła. Weszliśmy w głąb lasku i przysiedliśmy na kamieniach na małym wzgórzu. Było stąd widać całą oświetloną ulicę.
Szarak wyjął z kieszeni paczkę papierosów i zapalił jednego.
- Też chcesz? - Spytał wskazując na białą paczuszkę.
- Nie palę. - Odpowiedziałam.
Zapadła chwila ciszy. Patrzyłam raz na swoje buty, a raz na dym papierosowy, który tworzył różne piękne wzory.
- Słuchaj Oli... - Zaczął Szarak. - Jest sprawa.
- To znaczy? - Spojrzałam na niego.
- Widziałem cię wczoraj na ławce w ogrodzie. Słyszałaś pewnie całą dyskusję z Nadią, co nie?
- Ach... Tak... Sorki, wiem, że nie powinnam była podsłuchiwać...
- Ależ nic się nie stało.
- Ale ja i tak głupio się czuję!
- Ja myślę, że to nie przez to, tylko z innego powodu. Cały dzień praktycznie nie zamieniłaś ze mną słowa. Myślisz, że nie wiem, co cię dręczy?
- A wiesz?
- Dziewczyno! To, że poznałem cię przez Internet, nie znaczy, że nie wiem, kiedy jesteś zdołowana z danego powodu. Ale wolałbym, żebyś sama mi powiedziała, o co właściwie chodzi.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Fakt... Szarak rzeczywiście znał mnie na wylot, pomimo tego, że poznał mnie przez zwykły czat. Nie mogłam mu powiedzieć o tym, co do niego czuję. Musiałam go skłamać... Ten pierwszy raz.
- Usłyszałam, że mówiłeś o kimś, kto ci się podoba. - Zaczęłam. - Nigdy mi nie mówiłeś, że masz kogoś na oku. Trochę mi z tego powodu smutno. Myślałam, że wiem o tobie wszystko, tak jak ty o mnie.
- Jak widzisz jest inaczej. - Odparł. - Poza tym ty nie wiesz o mnie wszystkiego. Nie znasz mojego imienia na przykład. Więc informacja o tym, że kogoś kocham jest podobną tajemnicą. Być może kiedyś ją poznasz... W swoim czasie.
- Wybacz, że się narzucam, ale czy mógłbyś mi coś powiedzieć o tej osobie?
- To naprawdę fajna dziewczyna. Ładna, mądra, słodka, zabawna... Jest też silna i twarda. Jednak jeszcze jej nie powiedziałem, o tym, co do niej czuję. Obawiam się, że mnie wyśmieje.
- Niby dlaczego?
- Dość krótko się znamy. Ale to nieistotne. Chciałbym tylko, żebyś już nie była smutna. Bez ciebie nie ma zabawy! Dlatego uśmiechnij się dla mnie. Okej?
- Okej. - Na mojej twarzy od razu zagościł szczery uśmiech.
Wróciliśmy do przyczepy, gdzie wszyscy słodko spali. Ja i Szarak mieliśmy zbyt dużo energii, więc przegadaliśmy ten czas. Około dwudziestej-pierwszej obudził się Bursztyn i od razu ruszyliśmy dalej w drogę. Przy okazji wstąpiliśmy do małej kawiarni, gdzie zamówiliśmy dużo kawy na drogę. Kochane Włochy! Spodziewajcie się nas wkrótce!
Racja, Austria jest na prawdę cudowna ;] muszę się z tym zgodzić. Niestety większość osób, ma jakieś uprzedzenia do języka niemieckiego o.O
OdpowiedzUsuńhmm Szarak jest dziwny. bo niby dlaczego nie chce powiedzieć Oliwii jakie jest jego prawdziwe imię? to mnie zastanawia... poza tym dziewczyna, którą ma na oku. chyba po prostu droczy się z Oli.. jak to często bywa.