Grudzień zbliżał się wielkimi krokami. Niedawno spadł pierwszy śnieg. Co prawda było go niewiele, ale zawsze coś. Ostatnio w szkole na godzinie wychowawczej powiedziano nam o zbliżającym się balu zimowym. Odbędzie się on na początku grudnia. Zapowiada się ciekawie. W sumie taka dyskoteka. Odbędzie się tam konkurs na najładniejszą dziewczynę, najprzystojniejszego chłopaka, a także na najlepszą parę zimy. Przez cały tydzień wszyscy zapraszali swoje drugie połówki na imprezę. Niektórzy tym sposobem robili swój pierwszy krok do ukochanej osoby. Agnieszka miała mnóstwo adoratorów, którzy błagali ją, by z nimi poszła na dyskotekę. Mnie zaprosił chłopak z mojej klasy - Bartek.
Był z niego fajny kolega. Zawsze łatwo mi było się z nim dogadać. Szanuje dziewczyny, jest zabawny i miły. Wygląda zwyczajnie, szału nie ma. Blondyn o szarych oczach, trochę taki skejcik.
Jechałam do szkoły autobusem razem z Agnieszką. Od dłuższego momentu przyglądała mi się z dziwnym uśmieszkiem.
- Co jest? - Spytałam w końcu podirytowana.
- Nic, nic... - Odparła spuszczając wzrok. - Jak tam z Bartkiem?
- Co masz na myśli?
- No przecież zaprosił cię na bal zimowy, co nie? To chyba oczywiste, że on coś z tobą kręci.
- Daj spokój. To tylko kolega.
- Ta, jasne... Kolega... Tak się teraz mówi, a na pewno spotykacie się w tajemnicy przed innymi!
- Co ty wygadujesz? Odbiło ci całkiem?
- Nie. Ja tylko fakty stwierdzam!
- Mnie i Bartka nic nie łączy, okej? A co tam u ciebie? Wybrałaś już sobie partnera na bal?
- Tak. Idę z Krzyśkiem.
- Z tym, w którym się kiedyś kochałaś?
- No...
- On ci się dalej podoba!
- Nie!
- Tak! Widzę to po twojej minie! Ha! I kto tu z kim kręci!
- Dobra odwołuję to, co wcześniej o tobie mówiłam!
Nie mogłabym chodzić z kimkolwiek. Nadal kocham Szaraka i to się nie zmieni. Bartek naprawdę był dla mnie kolegą, a przyjęłam jego zaproszenie na bal ze względu na jakieś towarzystwo, żeby nie wyjść na "Oliwię Forever Alone".
Wróciłam do domu. Ku mojemu zdziwieniu w kuchni był tata, który dyskutował o czymś z mamą.
- Cześć, co tak wcześnie z pracy wróciłeś? - Spytałam.
- Chcieliśmy ci coś z mamą oznajmić. - Odparł.
- Co takiego?
- Znalazłem nam nowe mieszkanie, dwa osiedla dalej. Jest większe i bardzo luksusowe.
Ucieszyłam się na tę wieść. Już dawno miałam ochotę zrobić sobie remont w pokoju, ale żaden mój plan nie mógł być zrealizowany, bo było za mało miejsca.
W rodzinie, jak i w szkole się pozmieniało. Znów stałam się weselsza, a z mamą i tatą mam dobre relacje. Dogadujemy się i często spędzamy wspólnie czas. Zaczęłam im bardziej ufać. Dostrzegłam to, jak bardzo dla mnie się starali i w końcu to doceniłam. Mama już nie tyka się alkoholu, postanowiła jedynie dwa razy w roku się napić - w rocznicę ślubu i w Sylwestra. Bardzo mnie to dziwiło, że mama i tata nie chcieli się rozstać, ale później zrozumiałam, że oni oboje sobie zawinili w tym związku. Teraz wszystko się ułożyło, więc po co psuć to rozwodem?
Rozmawiałam na czacie z Wiki. U niej też wszystko się zmieniło. Rodzice zaczęli się nią interesować i zrozumieli, że ma swoje życie. Szymon do niej wrócił, kiedy wyjaśnili sobie wszystko. Jest szczęśliwa. Jednak z Bursztynem i Słowikiem nie mogłam się skontaktować, a Szarak nie odbierał, ani nie pojawiał się na czacie. Było mi czasem smutno z tego powodu.
Przeprowadziliśmy się tydzień później. Mieszkanie było naprawdę wspaniałe! Salon był ogromny. Mieliśmy duży balkon z widokiem na miasto. Kuchnia również była spora i ładna. Mój pokój był za to wspaniały! Podłoga była pokryta milusim białym dywanem. Po stronie łóżka ściana była bordowa, a reszta lekko różowa. Na suficie wisiał mały czarny żyrandol. Nawet ja miałam swój balkon! Byłam w siódmym niebie.
Grudzień był coraz bliżej, a ja nie miałam w co się ubrać na bal. Moja ulubiona sukienka niezbyt pasowała do tej tematyki, jaką jest zima, więc razem z mamą i Agnieszką pojechałyśmy do galerii. Rozglądałyśmy się po wielu sklepach, jednak nigdzie nie było odpowiedniej sukienki. Nie chciałam się wyróżniać, ale też miałam zamiar wyglądać ładnie, a nie byle jak. Agnieszka już dawno znalazła sobie wiele sukienek w jej stylu. W końcu zdecydowała się na długą, błękitną suknię z wcięciem po prawej stronie. Do tego miała granatowe szpilki i w tym samym odcieniu marynarkę. A ja nadal szukałam... W końcu znalazłam coś dla mnie.
- Odbiło ci? Chcesz w tym iść na bal? - Agnieszka wyglądała na przeciwną mojemu pomysłowi.
- Dlaczego nie? Dobrze bym w tym wyglądała. - Powiedziałam z uśmiechem.
Wyszłam z przymierzalni w kremowym sweterku, który odkrywał mi ramiona. Pod nim ubraną miałam zwykłą koszulkę na ramiączkach. Do tego czarne rurki i swoje ukochane kozaki.
- Mnie też się podoba. - Powiedziała mama. - Wyglądałabyś tam oryginalnie, a zarazem całkiem normalnie. Jestem za tym, by kupić ci ten sweterek!
- Niech mnie ktoś zastrzeli... - Aga całkowicie się załamała, a ja i mama zaczęłyśmy się z niej śmiać.
Nadszedł grudzień. Był piątek. Tego wieczora miał odbyć się bal zimowy. Po szkole umówiłam się, że Aga wpadnie do mnie i obie się przygotujemy. Po dyskotece będzie u mnie nocować. Gdy tylko wróciłam do domu, wykąpałam się, a później w szlafroku usiadłam przed laptopem. Na Facebook'u nie było praktycznie nikogo. Wszyscy szykowali się na bal. Weszłam więc na czat, gdzie zastałam Słowika.
Rozmowa rozpoczęta
Oliwia: Hej Słowik! Dawno nie rozmawialiśmy!
Słowik: Oli!!! Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że żyjesz!
Oliwia: ...
Oliwia: A niby czemu miałabym nie żyć? ;)
Słowik: Wybacz, jakoś tak się bałem, bo nie wchodziłaś na czat i myślałem, że coś ci jest.
Oliwia: Haha! Dramatyzujesz, jak zwykle! Co tam u ciebie?
Słowik: Dobrze. Trafiłem pod opiekę cioci. Wszystko się fajnie ułożyło. A u ciebie?
Oliwia: Rodzice się poprawili. Zamieszkaliśmy w nowym domu. Dzisiaj mamy w szkole dyskotekę i właśnie się na nią szykuję.
Słowik: Super!
Oliwia: Kontaktowałeś się z kimś z naszej ekipy?
Słowik: Ze wszystkimi, tylko nie z tobą! Dlatego się zaczynałem bać... :(
Oliwia: Głupiutki Słowik...
Słowik: Wiki wróciła do swojego chłopaka.
Oliwia: Wiem, rozmawiałam z nią.
Słowik: Niby się cieszę, ale też trochę mi smutno. Szczerze mówiąc byłem zakochany w Wiki, liczyłem na coś więcej, a jak się okazuje ona mnie miała tylko za najlepszego przyjaciela.
Oliwia: Biedak...
Słowik: A Bursztyn otworzył z mamą warsztat samochodowy i zarabiają dużo kasy.
Oliwia: O! To dobrze, że i jemu się ułożyło. :)
Słowik: A Szarak podróżuje z tatą i też im się układa.
Oliwia: To fajnie...
Słowik: Co nie? Dobra muszę spadać. Mam na głowie szczeniaka, którego niedawno dostałem i muszę się nim zajmować.
Oliwia: Ojej! To takie urocze! :3 W takim razie do następnego razu!
Słowik: Siemka! :D
Rozmowa zakończona
Zrobiło mi się weselej, kiedy dowiedziałam się, że u wszystkich jest w porządku. Wyłączyłam czat. Była już piętnasta. Agnieszka zapukała do drzwi. Czas się szykować do wyjścia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz